Najnowsza komedia twórcy "Zgonu na pogrzebie" sprawi, że tym razem zejdziesz... ze śmiechu. Zapowiada się niewinnie, bo zaproszeniem na ślub i wesele, a kończy totalną katastrofą, z owcą w sypialni i przyszłą teściową na haju. Komedia wszystkich możliwych życiowych pomyłek sprawi, że dwa razy się zastanowisz, zanim powiesz: TAK!
Bo żarty o puszczaniu bąków, parodiowanie hitlera, wciąganie koki i grzebanie w tyłku barana to elementy charakterystyczne dla niskiego lotu komedii amerykańskiej, przeznaczonej dla bezmózgich nastolatków. Jednym słowem - gniot. Wątki z baranem kompletnie zbędne, nie wiem czemu miały służyć. Między Davidem a Mią w...