Małe miasteczko, w którym kobiety ochoczo wykonują swoje prozaiczne prace domowe - sprzątają, gotują, prasują - ku uciesze mężów. Nie mogą tej postawy pojąć nowo przybyłe mieszkanki, Bobbie (Paula Prentiss) i Joanna (Katharine Ross), których poglądy są zbieżne z najnowszymi trendami feminizmu. Z czasem odkrywają one, że za "cudowną" przemianę nie odpowiada wyłącznie dobry przykład, płynący ze strony innych sąsiadek...
Po obejrzeniu tego filmu cieszę się że nie mam męża,. Trochę szowinistyczne zakończenie, liczyłam że Joanne uratuje jej były. Nas przeraża a w muzułmanki tak mają, no oprócz tych wyzywających kiecek.
Chciałem zobaczyć ten film od kiedy trafiłem na jego trailer jakieś 20 lat temu. Dziwnym trafem są takie dzieła, które krążą wokół nas od długiego czasu, a my i tak odstawiamy je "na potem" bez żadnego konkretnego powodu. Nim obejrzałem "Żony ze Stepford" zdążyłem nawet przeczytać książkę na motywach której jest...
spełniających się marzeń męskich szowinistów.
[UWAGA – spoiler]
"Wouldn't you like some perfect stud waiting on you around the house? Praising you? Servicing you? Whispering how your sagging flesh was beautiful no matter how you looked?"
Marzeń o żonie idealnej: pięknej, młodej, seksownej, bezwzględnie...